W dzisiejszym Dzienniku trafilem na artykul o filmie na temat obrony Westerplatte.
Biorac pod uwage dorobek artystyczny Pawla Chochlewa, nie mozna wykluczyc, ze informacje Dziennika sa prawdziwe.
Polscy podatnicy sfinansuja zatem wybryki grupki kreatur, gotowych dla rozglosu i kasy na zdrade swojego kraju.
Doswiadczenia z panem Grossem wskazuja, ze to sie nawet moze kalkulowac. Beda dyskusje w tvn24, film bedzie nazywany kontrowersyjnym, nazwisko rezysera stanie sie znane nawet poza granicami kraju. Film tak obsmarowujacy Polske moze przeciez liczyc nawet na Oskara. Koledzy Grossa juz o to zadbaja.
W czasie wojny dziwkom puszczajacym sie z Niemcami golono glowy.
Nie mialoby sensu golenie glowy panu Lindzie (o ile wezmie on udzial w tym zenujacym spektaklu), bo wlosow ma on niewiele.
Czy jednak naprawde musimy znosic takie opluwanie swietosci, tradycji i, w ogole Polski, z bezmyslnym spokojem?
Czy musimy aprobowac antypolskie wybryki sprzedajnych gnid?
Czy gdyby ten czy ow aktor wiedzial, ze kazdorazowe pojawienie sie na scenie jakiegokolwiek polskiego teatru kogos, kto w takim opluwaniu uczestniczyl, wywola fale gwizdow lub, ze zdrajcy beda wyklaskiwani tak, jak to sie robilo ze zdrajcami w czasie stanu wojennego, nie zawahalby sie przed podpisaniem kolejnego kontraktu z rezyserem Chochlewem?
Czy nie mozna przeprowadzic akcji zasypania listami i mailami wszystkich odpowiedzialnych za finansowanie owego Chochlewa?
Czy poslowie PiS nie moga zameczac ministra kultury i innych odpowiedzialnych za film osob interpelacjami i interwencjami, nazywajac przy tym rzeczy po imieniu, mianowicie finansowaniem sprzedawczyka i zdrajcy?
Nie wiem, nie mam doswiadczenia w takich akcjach ani nawet - poza mailowaniem i ewentualnie wsparciem finansowym - mozliwosci udzialu (mieszkam w Szwecji). Mysle jednak, ze nie jest dobrze, ze juz nie tylko ubecy i ich donosiciele, ale i zwykle swinie bedace owych ubekow wychowankami czuja sie w Polsce jak ryby w wodzie i trzepia kase na demonstrowaniu swojego skundlenia.
Administracje S24 przepraszam za ostry ton tego tekstu. Uwazam jednak, ze nie przeze mnie zostaly granice przekroczone, a moja reakcja na informacje o tresci filmu jest stonowana i grzeczna.