Przez cztery pierwsze miesiące roku 2008 w wypadkach na polskich drogach zginęło, wg statystyk KG Policji, 1976 osób. Jest to o osiem śmiertelnych ofiar więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
- Za polskie drogi odpowiadają ofermy, których nieudolność znaczona jest tragediami setek polskich rodzin - powiedział Donald Tusk podczas sobotniej konwencji wyborczej PO w Łodzi.
 Nie ma w Europie drugiego takiego państwa gdzie pobocza dróg przypominają cmentarze - mówił Tusk. Dodał też, że ludzie ubiegający się o władzę, nie mogą uciekać od odpowiedzialności za bezpieczeństwo obywateli.
Tusk pytał w swym wystąpieniu premiera Jarosława Kaczyńskiego, czy zna tragiczne statystyki dotyczące ofiar wypadków drogowych.
Czy wywindowana na piedestał marionetka zna te stastystyki?
Czy "młodzi, wykształceni i z dużych miast" je czytali?
Jak głupim trzeba było być, żeby takie zarzuty rządowi Kaczyńskiego stawiać i jak ślepym trzeba było być, żeby tej głupoty nie dostrzec?
Autor słów o ofermach z PiS-u odbywa teraz "podróż życia". Trafiło mu się i może zrealizować marzenie każdego Polaka, nie tylko polityka lub dziennikarza. Może zobaczyć Peru i Chile, a nawet Brazylię.
Nawet Lepper, słusznie cieszący się opinią buraka, nie popisał się takim prostactwem.
Takiego to mamy premiera!
Jakby żywcem wyjęty z piosenki Młynarskiego "Światowe życie".
Wszystkiego dotknąć,
wszystko prawie wolno zjeść mi,
Każda kanapka warte pewnie z 5.40...
Prawdziwy Europejczyk z klasą.
W hotelu zjada pewnie na zapas co się da na śniadanie jak szwedzki stół jest i można brać do woli, a z obiadu dyplomatycznego wynosi kotlety zawinięte w serwetkę.
Jeszcze się wyborcy prostaka wstydu najedzą, kiedy go kamery hotelowe przyłapią na kradzieży mydełek z wózka pokojowej. Dobrej marki mydełka, okazja, pamiątka, czemu nie dorzucić do Orderu Słońca Peru i innych paciorków z podróży życia?
Za czasów mojej młodości było takie słówko - obciach.
To sobie myślę, kiedy czytam szczere wynurzenie prostaczka z prowincji (mowa nie o mieście, tylko o mentalności !), co to żonkę zabrał na darmową wycieczkę w Andy.
Obciach.
Niby nie mój, ale jakoś też.
No, i do tego te wypadki drogowe...