środa, 22 kwietnia 2009

Pan Krzysztof Leski - o agentach bez emocji

02.11.2007
W notatce "Zabić księdza" pisze Pan:
Półgębkiem wymienialiśmy się ze znajomymi - czasem spotykanymi po raz pierwszy od Grudnia 1981 - informacjami, co robimy. Atmosfera wolności wychodziła poza teren kościoła, wychodziliśmy bez obaw, że bezpieka ośmieli się zatrzymać kogoś pod samym ogrodzeniem. Nie zapominając o księdzu rozumieliśmy, że to jego męczeństwo daje nam tę oazę wolności. I cieszyliśmy się z tego jak dzieci.
Też pamiętam ten czas. Nie z Warszawy, ale z Gdańska. I, choć w odróżnieniu od Pana, nie byłem zaangażowany w aktywną działalność opozycyjną to pamiętam dobrze radość przy okazji różnych oaz wolności, czy to był potężny pochód Solidarności 1 maja, czy też spotkania z ludźmi podziemia w duszpasterstwie akademickim. Rozumiem i czuję to, co Pan opisał.
Czy nie przyszło Panu jednak na myśl powiązanie pewnych faktów?
Kilka godzin przed "Zabić księdza", w związku z informacją, że Michał Boni, kandydat do rządu Donalda Tuska, ogłosił, że uległ w stanie wojennym szantażowi SB i podpisał zobowiązanie do współpracy, zadeklarował Pan:
Michał, ja rozumiem. A inni?
Boni zrobił to, jeśli mu wierzyć, później.
Ilu jednak z tych, z którymi się Pan wymieniał informacjami o tym, co robicie, uczyniło to wcześniej? Ilu z nich przybyło do kościoła z zadaniami operacyjnymi od oficerów prowadzących?
Wiem, że Pan nie wie. Zresztą, zapewne oni "nikomu nie zaszkodzili" itd.
Tyle, że wy wychodziliście z kościoła bez obaw, a bezpieka wcale nie musiała się ośmielać, bo ze spokojem, dzięki uzyskanym materiałom, mogła zatrzymać kogo trzeba nieco później.
Widzi Pan, ja na lustrację patrzę w sposób zupełnie elementarny. Łatwiej byłoby mi zaakceptować pana Michała Boniego, wybitnego fachowca (załóżmy, że takim jest), jako ministra, niż Michała jako kolegę.
Ktoś tu, na Salonie24 przypomniał niedawno, o godnym zachowaniu zwykłego robotnika, pana Filoska z Nowej Huty. Przyznał się on, poprosił o wybaczenie swoich kolegów. Nie musiał. Nie startował w wyborach, nie ubiegał się o urzędy, ba, nawet go o nic nie podejrzewali. Miał wyrzuty sumienia. Do Filoska miałbym pełne zaufanie. To przyzwoity człowiek i mógłby być moim kolegą, choć zapewne nie nadawałby się na ministra:)
Pan pewnie może odszukać gdzieś nagrania tv z panem Filoskiem. Warto byłoby porównać dramatyzm i szczerość jego wyznań z konferencją pana Michała. To tak, a propos, wyrzutów sumienia.
Napisałem ten komentarz dlatego, że przypomniał Pan pozytywne emocje towarzyszące owym oazom wolności. Dla mnie to było wtedy jak beczka miodu. Teraz, po latach, wiem, że było w niej sporo dziegciu.
Panie Krzysztofie, tak jak pan Bartoszewski z Papieżem, tak ja i Pan wychowaliśmy się w tym samym czasie. Te same lektury, te same gazety, ten sam klimat. Przypuszczam, że i Pan dyskutował na lekcjach polskiego o Wallenrodzie, księdzu Robaku, ba, też pisał Pan pewnie wypracowania o Niemcach Kruczkowskiego. My do problematyki "lustracyjnej" zostaliśmy naprawdę dobrze przygotowani już w liceum. Jeszcze przed Janem Pawłem II i Solidarnością. Przygotowani także do wybaczania.
Błąd młodości, chwila słabości, zbłądzenie, zaufanie fałszywym prorokom, może przyczynić się do umocnienia charakteru, może pomóc stać się dojrzałym człowiekiem. Może jednak też wyjaskrawić małość. Czasem zależnie od formy, treści i kontekstu. W przypadku pana Michała ani forma, ani treść, ani kontekst budujące nie są.
PS. Niepotrzebnie się Pan przejmuje wpisami jakiś kretynów. I niepotrzebnie Pan ich informuje o tym, że się nimi przejmuje. Nie chcę się mądrzyć, ale dobrze zrobiłaby Panu lektura stoików. Parę wieczorów z Seneką, Epiktetem czy Markiem Aureliuszem i nabierze Pan odpowiedniego dystansu do kogoś, kto stawia Panu "diagnozę lekarską":)

komentarze
Traube
Tak Pan Filosek jak do tej pory, to jedyny uczciwy.I to w ciągu prawie dwudziestu lat, ot i mamy świadectwo o donosicielach.Boni się przyznał bo musiał, IPN ma te dane.Pozdrawiam
wiki31673157 Dawniej i dzisiajzebrane-doswiadczenia.salon24.pl02.11.2007 - 09:58

Jest jakaś dziwna więź pomiędzy kapusiami i ich ofiarami.
Trudno jest się przyznać że podczas gdy działacze podziemia narażali się na utratę zdrowia i życia, że to było wszystko pod kontrolą. Nikt nie mógł się wychylić po za nakreślone ramy. Gdy się wychylił to mógł stracić życie. Kontrolę nad tym aby działania opozycyjne biegły w kierunku pożądanym przez firmę Kiszczaka sprawowały takie kreatury jak Michał Boni. Dziwię się tylko dziennikarzom że nie skażą go na śmierć medialną, a szczególnie ci którzy siedzieli w pierdlu.Ostentacyjnie wychodzić z konferencji prasowych, pomijać milczeniem jego rewelacje - traktować ja śmierdzące gówno.pozdrawiam
Mariusz Wiącek411410 z pozycji ortodoksyjnego wolnościowcamariusz.wiacek.salon24.pl02.11.2007 - 10:57

bez emocji,
Pan Leski juz dosc dlugo pisuje w salonie i winien sie przyzwyczaic, ze kazdy jego poglad bedzie oceniany przez innych. Nie jest to przyjemne po pracy w prasie, gdzie pisze sie komentarz i nie zawsze trzeba "dawac odpor". Wydaje mi sie, ze w Polsce bylo wiecej niz jedna osoba, ktora przyznala sie do podpisania lojalki czy zobowiazania. Nie mowilo sie o tym glosno, bo teraz mozna mowic o wielkim heroizmie i bohaterstwie Pana Michala Jana Boniego. Dla mnie jest to wielki ale tchorz /"nabroil" i bal sie swojej zony/ i jeszcze wiekszy falszywiec i klamczuch, ktory myslal, ze "mu sie upiecze". Oficjalnie byl przeciwko lustracji, oszukal swoich przyjaciol z opozycji piszacych listy w jego obronie i ktorzy teraz "bagatelizuja" sprawe mowiac, ze sie wspolpracy domyslali. To jest przeciez chore. Na koniec - dla mnie najwiekszym chamstwem /gorszym niz niektore wypowiedzi/ i bezczelnoscia bylo pelnienie funkcji ministrow przez Pana Boniego no i Pani Niezabitowskiej. Gdyby nie to - do dzisiaj chodziliby w glorii opozycjonistow, a tak narazali interesy Polski. Pozdrawiam.
maryla670411 maryla67.salon24.pl02.11.2007 - 11:24

Pewnie ma Pan sporo racji
ale po licho psuć piękne wspomnienia, skoro nic nie wskazuje, by penetracja podziemia była rzeczywiście znaczna? Pozdro
Krzysztof Leski174822390 Tylko po co?krzysztofleski.salon24.pl02.11.2007 - 17:27

@ Traube
Bez Bartoszewskiego nie możesz żadnego textu dokonać?i kto tu ma na jego punkcie obsesję? Ostatni twój blog bez Niego był o Sawickiej, a może też wspomniałeś..?Muszę chyba napisać dlaczego Go lubię, mimo że nie podzielam wszystkich jego poglądów.
P.S. Szlifowaliśmy ten sam bruk przed Brygidą. Ale Henio teraz ostro "odjechał", czytałeś artykuł w dzisiejszym "Dzienniku Bałtyckim" o jego 26-letnim ..hm.. asystencie, kiedyś to się inaczej nazywało , u Grzesiuka pamiętam słowo "szwung".
Pozdrawiam z Chełma C.
witek571955 muchy chodzą po mózguwitas1972.salon24.pl02.11.2007 - 22:53

@ Traube
Ale wiesz, każdemu jest przykro, każdy rozpaczliwie chciałby nie być oszukany przez własnego kumpla, a jeśli już - to niech przynajmniej znajdzie się powód.Jedno mnie dziwi: nikt nie myśli o Macierewiczu, z którego latami robili oszołoma.Jemu ani nie współczują, ani nie przepraszają.
mona1672395 A ja sie nie zgadzammona11.salon24.pl08.11.2007 - 23:54

@Traube
+Pozdrawiam
hercy+30174 Pląsy i swawola w zatęchłym kałamarzuhercy.novo.salon24.pl09.11.2007 - 01:21

@ Autor
Uprzejmie informuję, że daty wewnątrz wpisów na moim blogu, to daty modyfikacji tekstu danej notki.
Zapraszając do mnie proszę o przeczytanie trzech pierwszych notek (tych o najniższych numerach) i komentowanie pod odpowiednią notką umieszczoną na końcu cyklu Państwo.
Zapraszam do czytania i wymiany myśli.
Jerzy Maciejowski63728 Pod prąd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz