środa, 22 kwietnia 2009

Głupiec lub szpicel - w odpowiedzi red. Jerzemu Jachowiczowi

26.10.2007
Bogdan Lis, Janusz Onyszkiewicz, Janek Lityński...Dla Pana to koledzy. Dla mnie postacie z pierwszych stron gazet. Wybór jest prosty: głupiec albo szpicel. Ktoś, kto działał w demokratycznej opozycji, a potem nagle został przyjacielem Kwaśniewskiego może przynależeć tylko do którejś z tych dwóch kategorii. Tertium non datur! Labuda, Celiński, Michnik czy Lityński - nie ma znaczenia. Nie można było za komuny być bojownikiem, więźniem politycznym itd., a potem, jak gdyby nigdy nic, zostać stronnikiem Jaruzelskiego i Kiszczaka. Ja tych i innych Pańskich kolegów nie znam osobiście. Był czas, kiedy działało samo nazwisko. Kiedy jednak zaczęli bratać się z byłymi pezetperowcami, wybaczy Pan, ale ja się w subtelności bawić nie jestem w stanie. Ktoś kto pod sztandarami b.Solidarności maszeruje ramię w ramię ze Szmajdzińskim to szmata. Kiedyś, ci wszyscy ludzie zdobyli zaufanie takich, jak ja, z powodu swojej - rzekomej, jak się okazało - działalności opozycyjnej. Dziś osiągnęli dno.Uprzedzając zarzuty - nie byłem działaczem Solidarności, NSZ itp. W r. 1981 założyłem rodzinę, miałem dzieci, studiowałem, inne sprawy były na pierwszym planie. Nigdy też nie byłem członkiem PZPR ani żadnej z satelickich organizacji, a ludzi pokroju Lityńskiego faktycznie idealizowałem. Dziś wiem, że na ogół idealizowałem ich błędnie. Wałęsa, Michnik, Kuroń, Moczulski, czy błazen Bartoszewski, okazali się pomyłkami. Szczęśliwie nie największymi w życiu. Ot, postaci znane z nazwisk, coś tam symbolizujące.Ponieważ oprócz w/w postaci jest Zbigniew Romaszewski, Andrzej Gwiazda i kilku innych, wierzę, że wtedy, w latach 70-ych i 80-ych, wybrałem prawidłowo. Na Romaszewskiego mogłem głosować w konsulacie. I po raz pierwszy oddałem swój głos w wyborach ze świadomością, że nie głosuję w ciemno, że nie głosuję na cwaniaka, który wplącze się w jakieś afery, okaże się błaznem albo idiotą. Ponieważ Pańscy koledzy mieszczą się w tych kategoriach, wybaczy Pan, ale ich mi nie żal.

komentarze
@ Traube
Dzieki za te slowa. Tez tak to czuje
brat_olin1372273 Smart questions to stupid answersbrat-olin.salon24.pl26.10.2007 - 20:19

@brat olin
Jachowicz poruszył czułe struny, stąd tak emocjonalny ton, ale tak czuję - dziękuję i pozdrawiam,
Traube1161722 traube.salon24.pl26.10.2007 - 20:24

tak...
Pan Romaszewski, swoim autorytetem podpieral dojscie do wladzy nie postkomuny ale komuny prawdziwej (Samoobrona) i zdradzieckich sojusznikow Jaruzelskiego (LPR). Czy wie Pan ze Maksymiuk byl na liscie Macierewicza? Czy wiedzial Pan ze Bender byl poslem na sejm PRL w czasach ktorych nie pamieta polowa Polski? Czy wie Pan, ze przez rzad Marcinkiewicza/Kaczynskiego przewinelo sie wiecej bylych czlonkow PZPR niz przez rzad Belki? Czy wiedział Pan, ze Jasinski, przyjaciel Kaczynskiego, minister w jego rzadzie byl I sekretarzem wojewodzkim PZPR? Czyli ma dokladnie tyle samo na sumieniu co Oleksy!
the_foe25768 The Foe Withinthe-foe.salon24.pl26.10.2007 - 20:33

the foe
Wiem...I wiem, że Kaczyński powiedział "spieprzaj dziadu".Sorry, ale Pańskie argumenty mnie nie przekonują. Między udziałem w taktycznej koalicji, a brataniem się z byłymi partyjniakami jest jednak różnica. Ja wiem, że Jerzy Urban et consortes mówią to samo, co Pan, ale ja Romaszewskiego "ramię w ramię" z Lepperem jednak nie widziałem. A Onyszkiewicza w tle Kwaśniewskiego, tak.
Traube1161722 traube.salon24.pl26.10.2007 - 20:40

Traube
I ja dziękuję za te słowa, bo w pełni oddają i moje zapatrywania.Pozdrawiam
fluxon49984 myśli nieskwantowanefluxon.salon24.pl26.10.2007 - 20:46

@fluxon
Pocieszające, że nie jesteśmy sami:)
Traube1161722 traube.salon24.pl26.10.2007 - 21:00

Autor
Nie dziwię się niestety Pana poglądom jeżeli w okresie stanu wojennego oprócz założenia rodziny i studiowaniem nic Pan nie ma do powiedzenia.
Łatwo wydawać sądy jeżeli ani jednego dnia nie spedziło się więzieniu a działalnośc polityczna to klikanie w klawiaturę.
Żenada.
janw2649 to jajanw.salon24.pl26.10.2007 - 22:04

@ autor
Z tym błaznem to przesada. On z Michnikami, Kwachami nie wchodził w przyjażnie. NIE PODOBA MI SIE JEGO OSTATNI WYBóR ,ALE PISZAC TAK KOMPROMITUJESZ SIE!Aż dziw, bo do tej pory szanowałem twoje texty za treść, rozsądek i humor.Ten ostatni jest mało śmieszny i obrażający tych co czytali i szanowali wcześniejsze twoje dokonania.Mierz proporcje i na twoim miejscu przyznałbym się do culpa.
witek571954 muchy chodzą po mózguwitas1972.salon24.pl26.10.2007 - 22:15

@witek
Nic nie poradzę, że różnimy się co do oceny pana Bartoszewskiego. Akurat ten tekst nie był, w założeniu, humorystyczny. O Bartoszewskim, w odróżnieniu od Romaszewskiego czy Gwiazdy, nie słyszałem wiele w okresie tzw. demokratycznej opozycji. Autorytetem został mianowany względnie niedawno. Nie zaprzeczam elokwencji, ale poza tym przebija pustka z tych tekstów. Tak, jak Łysiak, fajnie ale głównie o sobie. Nie wiem dlaczego miałbym tego pana traktować jako tzw. autorytet? Jego występy podczas kampanii wyborczej były bardzo prymitywne. Jego osiągnięcia jako ministra spraw zagranicznych dwuznaczne. A to, że ma życiorys? Wymienieni przeze mnie też mają życiorysy, ale bez takich plam.
Traube1161722 traube.salon24.pl26.10.2007 - 22:32

@janw
A co niby miałem robić w stanie wojennym? Pan janw myśli, że planowanie rodziny uzależniałem od posunięć panów Wałęsy, Jaruzelskiego, czy kogo tam jeszcze? Ja tych, co potem do więzienia trafili, w odróżnieniu zapewne od pana - bo by pan takich bredni nie pisał - poznałem.
Traube1161722 traube.salon24.pl26.10.2007 - 22:36

@ autor
Domyślam się ,ze ostatni text nie był humorystyczny, chodziło mi o całość ostatnich dokonań na blogu.Natomiast jesli nie działałeś w opozycji (nie interesowałeś sie jej działaniami poza słuchaniem RWE), to mogłeś spokojnie przeoczyć drobną postać profesora (honoris causa, bo nie ukonczył żadnego uniwerka, poza PW i dwóch odsiadek w czasach bierutowskich). Nie był nigdy dotąd postacią pierwszoplanową i nie lansowaną przez zachodnie rozgłośnie. Ale był czynnym aktywnym historykiem, dla osób interesujacych się historią najnowszą "od zawsze" był "kimś".To że opowiedział sie z inną wizja Polski niż nasza, nie oznacza ,że sie czymś shańbił lub skompromitował.Mówiąc tak, relatywizujemy i zmniejszamy ciężar zarzutów dla postaci, którzy poważnie zmienili swoje poglądy i herbertowską "kwestię smaku" względem takich kreatur jak Urban Jerzy ch.. nieświeży, Kiszczak, Jaruzelski, Passent i stado podobnych.
witek571954 muchy chodzą po mózguwitas1972.salon24.pl27.10.2007 - 12:09

@witek
Działaniami opozycji interesowałem się jak najbardziej. Nie działałem m.in. dlatego, że akurat w tym czasie założyłem rodzinę. Zresztą, nigdy w niczym specjalnie nie działałem - nie mam duszy społecznika. Czytałem podziemne wydawnictwa, chodziłem na spotkania z opozycjonistami w kościele. Sam bym życia i studiów dla działalności politycznej nie poświęcił.Bardzo fajnie, że np. Frasyniuk, Bujak, Wałęsa, Macierewicz czy Michnik działali. Zasługują za to na szacunek i pamięć. Od tamtego czasu minęło już 20 lat. Dopytywanie się w dyskusjach o to co kto robił 13 grudnia, licytowanie się latami więzienia itp., używane w charakterze argumentu w dyskusji dziś jest moim zdaniem nadużyciem. Nie przekonują mnie nawet najdłuższe odsiadki do ludzi, którzy tuż po Okrągłym Stole okazali się przyjaciółmi ludzi rządzących PRL.O Bartoszewskim w latach 80-ych coś tam słyszałem, nazwisko nie było mi całkiem obce. Nie zaprzeczysz, że "największym żyjącym autorytetem" został mianowany ostatnio. Kuroń np. w swoim "PRL dla początkujących" wymienia go 7 razy, zwykle przy okazji jakiś listów protestacyjnych. Zdjęciem go nie uhonorował, choć zamieścił mnóstwo fotografii opozycjonistów różnych opcji. Rola zatem Bartoszewskiego w opozycji demokratycznej wiodąca nie była. To, że narcystyczny starszy człowiek sam uwierzył w to, że jest prawie następcą Jana Pawła II w roli autorytetu to inna sprawa. Nie odmawiam mu przyzwoitego życiorysu, ale to nie upoważnia do zwykłego, małostkowego, chamstwa. On się nawet nie był w stanie powstrzymać w trakcie wykładu o sobie (tzw. refleksje o stuleciu) od dalszych złośliwości wobec Kaczyńskich. Na tle XX-wieku! Bezbarwna pani Fotyga była, moim zdaniem, lepszym ministrem SZ, bo przynajmniej nie jeździła po świecie przepraszać w moim imieniu za grzechy przodków. I choćby milion Tusków mówiło co innego, dla mnie pan Bartoszewski jest autorytetem tej miary, co Frasyniuk, Konwicki, Woroszylski, Bujak, Małachowski czy Wałęsa - takim sobie. Do np. Kisielewskiego dzielą go kilometry. A że nazwałem go błaznem? No, bo się zachowywał jak błazen.
Traube1161722 traube.salon24.pl27.10.2007 - 12:54

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz