środa, 22 kwietnia 2009

Julia Pitera jest kobietą publiczną!

27.01.2008
Władysław Frasyniuk spodobał mi się po raz pierwszy!
Nazwał właśnie w tvn24, w dyskusji w , o strajku celników i problemach transportowców, Julię Piterę KOBIETĄ PUBLICZNĄ.
Powiedział coś w stylu: "Ja się dziwię, że Julia Pitera, jako kobieta publiczna nie wie..."
Ja nie wiem, czy Władek Frasyniuk wie, co to jest kobieta publiczna.
Ale tak właśnie Piterę określił.
A Julia Pitera złościła się na niego o różne rzeczy, ale nie o to określenie.
BRAWO PANIE WŁADYSŁAWIE!!!! Nawet Panu zdarza się czasem coś fajnego powiedzieć!

komentarze
To starcie tuzów intelektu było przepyszne
jeszcze jej fajnie powiedział ," że ciebie nie da się obrazić". Przestałem oglądać Africa Cup of Nation. Brzuch ze śmiechu boli mnie do tej pory.A widziałeś tą redaktorkę z WSI24? hehehehehe
drache102435 Jak buduję drugą Irlandięiiirlandia.salon24.pl27.01.2008 - 23:27

Komu się wszystko z dupami kojarzy?
Nie ma czegoś takiego jak kobieta publiczna. Tobie chodzi po głowie DOM publiczny, a Frasyniukowi OSOBA publiczna. Dlaczego?
kalkulator1336389 Racjonalny wybórkalkulator13.salon24.pl27.01.2008 - 23:34

widzę, że głośno w sieci o tej polemice, ale obejrzeć jeszcze ch
Budyń78+2872073 niekonstruktywna krytyka politycznabudyn78.salon24.pl28.01.2008 - 00:40

@kalkulator13
Pojęcie "Kobieta publiczna" oczywiście istnieje i to od dawna (przychodzą mi na myśl akta synodów galijskich i "tres publicam feminam faciunt"). Radzę najpierw sprawdzać, potem trollować.
jaccho116 28.01.2008 - 01:08

@jaccho
Nie znam ani galijskiego. (Jest w ogóle taki język? Pomijając komiksy o Asteriksie.) Niestety. A może na szczęście?
Komunikujemy się po polsku więc używam polskiego słownictwa i polskich wyrażeń. W słowniku języka polskiego jest zwrot "dom publiczny", jest też "kobieta lekkich obyczajów" ale zwrotu "kobieta publiczna" nie ma.
Wątpię tez by ktokolwiek miał wątpliwości co chciał powiedzieć Frasyniuk.
kalkulator1336389 Racjonalny wybórkalkulator13.salon24.pl28.01.2008 - 01:31

@kalkulator13
"kobieta publiczna" w sensie obnażonej przez swe zachowania seksualne - ależ jest, sam używam go chyba częściej niż wspomnianego tutaj przez Pana określenia "kobieta lekkich obyczajów". Notabene to także tytuł starego już filmu Żuławskiego.Wiem, że ubóstwo języka pomaga w osiągnięciu spójnego obrazu świata - najmniej kłopotów z otaczającą ich rzeczywistością mają ci, którym za cały wokabularz wystarczy parę zwrotów.
jaccho116 28.01.2008 - 03:14

ps @kalkulator13
Oczywiście miało być w pierwszym komentarzu o trzech mężach, których poznanie czyni kobietę publiczną. Z niewiadomych przyczyn jednak edytor salonu zjadł uzupełnienie "mariti". Język gallijski istniał, należał do rodziny celtyckiej (której pozostałości mamy dziś w Walii czy Irlandii 1). Językiem kościoła na starożytnym Zachodzie była jednak łacina. Pierwszy raz zdarza mi się, aby ktoś na Salonie24 nie odróżnił łaciny od "innego języka" - Pan może z "młodych, wykształconych z wielkich miast"???
jaccho116 28.01.2008 - 03:20

@kalkulator13
Kobieta publiczna to synonim prostytutki, dziwki. Używany dawniej i dość elegancki. Że nie ma go np. w wikipedii nie oznacza, że nie ma go wcale, tudzież iż go nie było. Uspokoję Cię też - ja wiem, co to jest dom publiczny zwany także zamtuzem. No, i wiem oczywiście, o co chodziło Frasyniukowi. A wyszło mu, jak wyszło.
Traube1161722 traube.salon24.pl28.01.2008 - 08:18

@Traube & jaccho
Zaintrygowaliście mnie Panowie, a przy okazji podrażnili więc ciągnę dalej.
Poprzednio sprawdziłem w Wielkim Słowniku Języka Polskiego PWN. Specjalnie dla Panów odszukałem jego internetową wersję:http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=publiczna#
W Wikipedii sprawdziłem dopiero teraz i też nic nie ma, oprócz filmu Andrzeja Żuławskiego. Filmu nie widziałem, ale jego tytuł jest tłumaczeniem z języka francuskiego, a po "Wirującym seksie" z dystansem podchodzę do tłumaczeń tytułów filmów.
Ostrzegam! Będę w bibliotece i zajrzę do jeszcze mądrzejszych słowników.
Nawiasem słowotwórstwo to fajna zabawa, sęk w tym, żeby skojarzenia słuchaczy były zgodne z intencją autora. No a ze skojarzeniami różnie bywa.
Na razie!
kalkulator1336389 Racjonalny wybórkalkulator13.salon24.pl28.01.2008 - 11:42

@kalkulator13
Nawet Pańska (jak mniemam) GazWyb w zeszłym roku promowała profesora astronomii, który naigrywał się z lustracji twierdząc, że o ile niełatwo jest zdefiniować, kto jest "osobą publiczną", o tyle definicję "kobiety publicznej" dają dziesiątki dzieł literackich.Czytać, czytać i tak przez trzy pokolenia...
jaccho116 28.01.2008 - 15:24

@kalkulator
Zajrzyj w bibliotece do nieco starszych słowników. Polecam np. Michała Arcta Słownik Wyrazów Obcych z r. 1921 (akurat ten posiadam):pod hasłem "publiczny"znajdziesz też: "kobieta publiczna - nierządnica".
Myślę, że trochę się ośmieszasz pusząc się swą niewiedzą.
Traube1161722 traube.salon24.pl28.01.2008 - 18:04

wujek Gugel też zna to pojęcie ...
... tylko trzeba troszkę głębiej poszukać, jak się zaczynają strony polonistyczne.Inna sprawa, że patrząc w życiorys Pitery to "kobieta publiczna" doskonale pasuje.
ojciec & dyrektor411038 beta releasebeta.salon24.pl28.01.2008 - 18:46

@jaccho & Traube
Cóż najwyraźniej mam pecha. Nie znalazłem "kobiety publicznej":
* ani w wielkim trzytomowych Słowniku Języka Polskiego z lat osiemdziesiątych,
* ani w Słowniku Wyrazów Obcych, choć przyznaję, że niestety, takim z 1921 roku nie dysponuję,
* ani w "Encyklopedii drugiej płci" Władysława Kopalińskiego, a pod hasłem "Prostytucja" wylicza wiele nieznanych mi określeń domu publicznego wraz z ich etymologią, (przy okazji b. ciekawa publikacja o kobietach, że też Kopaliński, a nie żadna feministka taką pozycję opracował),
* najwyraźniej nie jestem też takim pilnym czytelnikiem GW jak jaccho, gdyż w GW też takiego zwrotu nigdy nie widziałem.
Swoją drogą to zabawne, jak opada kurz bitewny to GW okazuje się być autorytetem niemal w każdej dziedzinie. Wczoraj dla FYM dzisiaj dla jaccho.
Podsumowując, rzeczywiście w mojej rodzinie nie ma trzypokoleniowej tradycji czytania książek.
Trawestując wypowiedź posła PiS Marka Suskiego nie jestem więc genetycznym inteligentem!
Jeśli jednak śp. Władysław Kopaliński o "kobiecie publicznej" nie słyszał, to ja nie mam wielkich wyrzutów sumienia!
kalkulator1336389 Racjonalny wybórkalkulator13.salon24.pl28.01.2008 - 18:54

@kalkulator
Do odnalezienia w internecie: Sławomir Leśniewski, Polityka, 15 czerwca 2007 "Wiktoriańskie ladacznice":
To, co jednych przyciągało obietnicą spełnienia ukrytych pragnień, dla innych oznaczało dno upodlenia. Szokującą prawdę o warunkach panujących w burdelach oddaje opracowanie sporządzone wówczas przez Alfreda S. Deyera, zatytułowane: „Handel angielskimi dziewczętami. Raport oparty na faktach”. Odnosi się on do Brukseli, ale z pewnością byłby właściwy i dla Londynu. Deyer chłodno relacjonuje swoje spostrzeżenia: „Mieszkanki domów publicznych są właściwie niewolnicami. Bez względu na takie czy inne przepisy prawne dotyczące prostytucji, kobiety publiczne i dzieci, które już wpadły w sidła nierządu, nie mają żadnej ochrony, żadnych uprawnień ani żadnej własności (...). Właścicielka domu zawsze ma pod ręką wynajętych alfonsów (najczęściej są to wypuszczeni z więzienia kryminaliści), którzy potrafią zrobić porządek z opornymi kobietami. Aby uniemożliwić ucieczki na wolność, drzwi domów publicznych są tak skonstruowane, że każdy może przez nie wejść do środka, nikt natomiast nie może wyjść na zewnątrz, jeśli mu nie otworzy upoważniona do tego osoba. W wielu miastach okna opatrzone są weneckimi żaluzjami, niemal zawsze spuszczonymi, aby mieszkanki nie mogły spoglądać na ulice. W tych domach zaś, w których kobiety traktuje się szczególnie brutalnie, ściany i podwójne drzwi bywają pokryte tapicerką, ażeby krzyki męczonych ofiar oraz odgłosy nocnych orgii nie docierały na ulice”.
http://www.polityka.pl/polityka/index.jsp?place=Lead01&layout=18&news_id=221474&news_cat_id=1151&page=text
Traube1161722 traube.salon24.pl28.01.2008 - 19:23

Już na koniec, kalkulatorowi dla nauki
Z portalu Racjonalista.pl, o prześladowaniu pogan w Rzymie:
Fragment dot. Konstancjusza II (317[337]-361)
"Władze państwowe udzielały swego poparcia i ochrony organizatorom akcji pogromowej, zresztą sam Konstancjusz kazał burzyć gmachy świątyń i zużywać materiał na budowę kościołów, lub też zamieniać je na spichrze, a nawet umieszczać w nich kobiety publiczne."
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,377
Znowu z portalu Polityki, artykuł:Bogusława Zająca z 04 stycznia 2007 "Sprzedajność niewiast na ziemiach polskich"
"Okólniki policyjne zezwalały też na zatrudnianie pianisty, natomiast nie wolno było wieszać na ścianach symboli państwowych ani portretów członków rodziny panującej. Reguły policyjne nakazywały też, by „kobiety publiczne nie śmiały wychylać się z okien niekompletnie ubrane i nie kusiły tym przechodniów. Mężczyzn nieletnich i wychowanków szkół nie wolno wpuszczać do bordeli”.
http://www.polityka.pl/polityka/index.jsp?place=Lead30&news_cat_id=1151&news_id=204515&layout=18&forum_id=7719&fpage=Threads&page=text
A to z Lalki Prusa, też znalezione w necie:
"Nie rozumiem jeszcze sytuacji - ciągnął dalej - ale najprawdopodobniej jest tak: panna idzie za mąż dla pieniędzy, a Starski swymi teoriami umacnia ją w tym zamiarze. A może i on podkochuje się w niej?... Niepodobna. Prędzej już się nią znudził i gwałtem namawia do zamążpójścia. Chociaż... Nie, to byłaby potworna kombinacja. Tylko kobiety publiczne mają kochanków, którzy prowadzą nimi handel. Co za głupie przypuszczenie!... "
Może wystarczy...
Pozdrawiam,
Traube1161722 traube.salon24.pl28.01.2008 - 19:35

@Traube
Przyznaję, było takie wyrażenie "kobieta publiczna".
Nie wstydzę się jednak zanadto, gdyż jest ono nie tylko mocno przestarzałe, ale też i bardzo mało znane. Trudno znajomość takiego wyrażenia traktować jako miarę wykształcenia.
Z drugiej strony wyrażenie "osoba publiczna" jest powszechnie znane i często używane.
Tak więc obraźliwe komentarze komentarze pod moim adresem były mocno przesadzone, i nie świadczą zbyt dobrze o ich autorach.
kalkulator1336389 Racjonalny wybórkalkulator13.salon24.pl28.01.2008 - 21:38

@kalkulator
Komentarze pod Twoim adresem byłyby mniej obraźliwe, gdyby nie irytujący upór i pewność siebie z jakim dowodziłeś, że takiego pojęcia nie ma.Oczywiście, jest ono "z dawnych lat" i rzadko się go używa, jeśli w ogóle.Ja też wiem, o co chodziło Frasyniukowi. Pomylił osobę publiczną z kobietą publiczną, myślę, że się przejęzyczył. Ale wyszło zabawnie. I tylko o to chodziło.Pozdrawiam,
Traube1161722

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz